Wierszyk 57
JADĄ GOŚCIE , JADĄ
Goście różni do nas przyjeżdżają.
Pewnie interesy ludzkie mają.
Głównie dorośli , męskiej płci .
Nie zawsze podobają się mi .
A czasami , gdybym decydował,
To bym furtkę zabarykadował.
Pogonil , obszczekał , gryza dał.
Ale by taki wiał!
Czasem to oni pytają
Czy ja ich zjem .
Więc zapewnienia padają
O BOŻE , NIE !
Że śniadanie obfite mi dają.
A na ludożerstwo nie zezwalają .
Każdego gościa zdradzają
Ichnie zapachy ciała.
Mixy ,niagary ,gejzery
Feeria cała .
Jeszcze ciekawszy
Ich samochód jest .
Czasem podpisał się tam
Jakiś inny pies .
Od razu wiem ,skąd taki jedzie.
Gdzie ostatnio parkował.
Gdzie obiadował.
Jaki towar w bagażniku ma .
A może posiada pupila - psa
A może , mnie na złość ,
Kociarzem jest .
W mruczkach wyłącznie gustuje .
FE .....Takich ignoruję .
Ale szczekać nie odważę się.
Ruszyć go ,
Też zabronione jest.
Zasada niepisana .
Ustanowiona przez pana .
W naszym domu
Na drobiazgi uwagę zwraca się.
To dotyczy
Szczególnie mnie .
Wiem , co tylko niewskazane .
Wiem ,CO BARDZO ŹLE WIDZIANE .
<
|