Wierszyk 95 Marcinek .sznaucer miniaturka
SOBOTA WIECZÓR
Całą noc halny .
Wyło , stukało , huczało.
Resztę liści z drzew
Do cna pozrywało.
Teraz się uciszyło ,
I to szaleństwo ustało.
Mamy wieczór sobotni .
Ciepło ,wilgotno ,
Aksamity
W powietrzu wiszą.
Białe mgiełki się kolyszą.
Nie , na budę ,nocą ,
Nie będę reflektował.
Domowych komfortów
Chętnie bym pokosztował .
Cenię sobie te wszystkie
Nowoczesne udogodnienia .
I do tego , moją kochaną
Pure wool do leżenia .
Pan jeszcze
Zajęcia swoje ma.
Ale mi nie przeszkadza .
Bo zważa na mnie ,
Ulubieńca swojego ,psa.
Grzecznie ,ale uparcie .
I z wdziękiem
Demonstruję
Że troski i zadbania
Wieczorem , jak zwykle
O C Z E K U J Ę .
|