Wierszyk 84 Marcinek . sznaucer miniaturka
PORANEK PRAWIE ZIMOWY
O tej porze
Plucha i zimno ,
To normalne zdarzenie.
Żadne tam zaskoczenie.
Chlapa , liście spadające.
Buty stale przemakające.
Ślady wszędzie zostawiamy.
Wodą i błotem deptamy .
Kocioł Boscha nam wyje ,
Budzi nocą ,
Denerwuje .
Ale ciepło gwarantuje.
Inaczej przemarznięcie.
Wirusów namnażanie.
Katar , grypa.
Cięższe zachorowanie.
Natychmiast są skutki
Pogody odmiany.
Nasz pies zmieniony ,
Jakby zaczarowany.
Na dworze zostać nie chce.
I nie może.
Nie w głowie mu bieganie.
Na deszczu pozostawanie .
Teraz ma kącik własny.
Mięciutki , kochany.
Czyściutki , wysprzątany.
Bo jego pan przecież wie ,
Co psu przynależy się .
|