Wierszyk 72 Marcinek .sznaucer miniaturka
INFEKCJE JESIENNE
Już jesień ,już jesień.
Dawno minął wrzesień .
Codziennie deszcze padają.
Ostre wiatry zawiewają.
Mokre łapy niemal stale ,
A dreszcze ,czasami ,mam.
Na dworze każe mi warować
Mój ,niby kochający ,pan .
Buda stoi pod wiatą.
Sucho ,nie powiem .
Ale te północne wiatry
Szkodzą mi na zdrowie.
Jak mam na dworze
Przebywać i nie chorować.
Pilnować ,stróżować
Skutecznie się hartować ?
W m-cu pażdzierniku
Słotnych dni jest bez liku.
Jeszcze gorszy listopad jest.
Zaraz się zbuntuję.
Może oflaguję
Ja, nieustępliwy , twardy ,pies.
Ułożyłem nawet postulaty:
1. Ja bym chciał do chaty.
2 .Wyłożę się na piernaty.
3. Zadekuję się .
4. A jak nie , w proteście
pewnie wścieknę się.
5 .Zobaczycie.Pożałujecie .
Płakać będziecie !
6, Bo WY mnie narażacie
Skutków przeziębienia nie znacie.
Czy do Waszego łba
Nie dochodzi myśl
Jak straszna może być
GRYPA PSIA ! ?
|