Wierszyk 15. Maciusiu.sznaucer. miniatura
W listopadzie .
Brzydko , ponuro , ciemno.
Wilgotno , zimno , jesienno.
Chandra przygniata,
Smutek dreczy mnie.
Jedyna radość -
W moim psie.
ZNOWU SYLWESTER
Faceci to się naprawdę
W petardach kochają
.Długo się szykują ,
Gromadzą i wybierają .
A gdy SYLWESTER
To szampańsko - wódczano
Się bawią.
I swoim sąsiadom
Do okien strzelają .
A ja się wypowiem
Jak prosty pies.
NOWY ROK to przecież
Co roku jest .
To zwykła sprawa.
Taka sylwestrowa zabawa .
Jednak mam własne zdanie ,
Gdy chodzi o strzelanie .
Ja fajerwerków nie uznaję .
Co to jest pożar , wiem .
O uszne bębenki dbam .
W obawie przed głuchotą trwam .
Wlaśnie jeden zabił się pan .
Gdyż strzelił sobie w twarz. SAM .
Jestem dziś niewyspany.
Otumaniony i rozdygotany .
Choć mnie uspakajano .
Tulono i przemawiano.
Żebym od decybeli nie zwariował.
I się psychicznie nie rozchorował .
|