Wierszyk 84 LUCEK czyli AZTEK PUEBLO
OCHRONIARZ JESTEM
Mój Pan dom utrzymuje.
I chyba gdzieś pracuje.
Rano wcześnie wstaje .
O siódmej godzinie
Śniadanie dostaje
Na ósmą rano
Do pracy się zbiera
Rzeczy swoje pakuje ,
I się ewakuuje.
Domownicy kolejno
Też się wybywają.
I na placu boju
Mnie jednego zostawiają.
Na ich czas uczenia ,
Oraz zatrudnienia ,
Przypada mi obowiązek
Domu zabezpieczenia.
Jestem osobiście
Odpowiedzialny
Za pilnowanie .
Odstraszanie.
Stróżowanie.
Złodziei przepędzanie.
Ważny bardzo jestem.
Jedyny, niezastąpiony.
Na tym posterunku
Przemyślnie postawiony.
Staram się. Szczekam.
Wypatruję. Nadzoruję.
Ostrzegam .Biegam.
Podejrzewam. Pilnuję.
Pieniędzy za to
Oni mi nie dają.
Ale o swej wdzięczności
Często wspominają.
|