Wierszyk 69 JaLucek . sznaucer średni
W środku zimy
Zima. Siódma rano.
Pobudka . Wstawanie !
Dnia rutyny wypełnianie.
Głowę za drzwi wystawiłem.
I się prawie przeraziłem.
Bardzo mrożny dzień styczniowy.
Ciemny ,chmurny , niewesoly.
Trzeba wyjść .
Rób ,co chcesz .
Brzuch mi marznie.
Łapy też.
Interes poranny
Do załatwienia.
Koniecznosć szybkiego
Wypróżnienia.
Gdy pogoda, toby fajnie było.
Ale w śniegu ?
To nie jest miło.
Na odwagę się zebrałem
I pod drzewko poleciałem.
Małe siku , i po krzyku.
Gdy wracałem,
Zakręt wziąłem
I się zaraz poślizgnąłem !
BACH, a schody są oblodzone.
BACH ,podwórko nieodsnieżone.
Pod drzwiami trochę
Ja stać musiałem.
Zimno jak czort .
Więc w nie drapałem
Drapałem ,drapałem.
Za chilę życie
Pięknym się stanie .
Wrócę na ciepłe miejsce,
Na NASZYM tapczanie !
|